Arkadia
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Fabuła

Go down 
AutorWiadomość
Mistrz Gry

Mistrz Gry


Join date : 03/03/2016

Fabuła Empty
PisanieTemat: Fabuła   Fabuła EmptyCzw Mar 03, 2016 11:09 am



Prolog

Sto lat temu świat stał na granicy wojny atomowej. Pojawiła się moda na budowę schronów, które pozwoliłyby choć częściowo zabezpieczyć się przed ewentualną zagładą. Powstało ich wówczas wiele. W tym samym czasie na orbitę ziemską trzynaście państw wysłało swoje statki, aby chronić ludzi, badać przestrzeń i przejmować prowadzenie w hierarchii rozwoju technologicznego świata.
Na jednym z nich, o nazwie "Polaris" prowadzono badania nad sztuczną inteligencją. Miała ona badać konsekwencje wyborów ludzi i zapobiegać ewentualnym błędom.
Wszystko jednak wymknęło się spod kontroli i program zaczął żyć własnym życiem. Błąd polegał na źle wgranym poleceniu, nakazującym mu redukcję populacji planety.
Głowice atomowe zostały wystrzelone, nikt się tego nie spodziewał. Matki w szlafrokach przygotowywały kanapki do szkoły dla swoich pociech, ojcowie popijali gorzką kawę. Gdzie indziej wszyscy wciąż smacznie spali, a jeszcze inni ciężko pracowali. Wszystko trwało kilka, może kilkanaście minut, a potem ziemski glob pokrył kurz.
Niektórzy zginęli szybko, przygnieceni stropem budynku, a inni umierali powoli, wchłaniając promieniowanie. Przez krótki czas z każdego miejsca na Ziemi słychać było płacz i krzyk, później wszystko zamilkło.
W przeciągu jednej krótkiej chwili większość populacji planety odeszła w zapomnienie. Ci, którzy przetrwali, właśnie chowali się po piwnicach, bunkrach i schronach. Dla reszty nie było ratunku.
Chyba, że...
Niedługo po zagładzie ludzkości we wschodniej Wirginii z nieba spadła kapsuła ratunkowa z napisem "Polaris". Wysiadła z niej kobieta, miała ze sobą antidotum.
Lekarstwem na zagładę był czarny płyn umieszczony w strzykawkach. Po zaaplikowaniu ludzie uodparniali się na zabójcze promieniowanie. Nie udało się uratować wielu, ale została stworzona mała społeczność, w duchu czcząca swoją wybawicielkę.
Minęło sto lat, ludzie uczyli się żyć w nowym świecie. Nie było już prądu, benzyna dawno się skończyła, siadła komunikacja. Trzeba było przypomnieć sobie dawne niezawodne metody. Do łask powróciła jazda konno i siła mięśni. Zaprzestano wyręczania się maszynami i robotami.
Nowa cywilizacja powstawała na gruzach zniszczonego świata powoli wypierała idee, przyświecające ludzkości od dekad. Utworzono nowy system wartości, nowe religie, nowy sposób postępowania.
Priorytetem już nie były błahe problemy jak pieniądze, a walka o przetrwanie.
Życiu zagrażają zmutowane zwierzęta i stworzenia, o których nie śniło się w najgorszych koszmarach, trzeba walczyć.
Blood must have blood!
Nie łatwiej było ludziom, przebywającym na orbicie ziemskiej. Święcie przekonani o tym, że są ostatnimi ze swojego gatunku, zniszczyli statek Polaris, a pozostałe dwanaście państw połączyło swoje stacje w Arkę. Każdemu zostały przydzielone zadania, tu również powstały nowe zasady i w kosmosie zaczęła kształtować się cywilizacja, wcale nie bezpieczniejsza ani przyjemniejsza od ziemskiej.
Sto lat później zaczęły się problemy. Maszyna wytwarzająca tlen odmówiła posłuszeństwa, trzeba było znaleźć rozwiązanie. Hasło "Ziemia" wcale nie brzmiało jak zapowiedź raju obiecanego, a raczej jak przykra konieczność związana z brakiem lepszego wyjścia. Na początek zesłano setkę niepełnoletnich więźniów, najbardziej bezużytecznych na statku. W końcu ich śmierć nie byłaby dużą stratą. Okazało się, że udało im się przeżyć, więc w kryzysowym momencie na Ziemię sprowadzono również inne stacje Arki.
May we meet again.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Wto Maj 17, 2016 12:25 am, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

Mistrz Gry


Join date : 03/03/2016

Fabuła Empty
PisanieTemat: Re: Fabuła   Fabuła EmptyPią Mar 25, 2016 11:54 pm


Rozdział I

Po stu latach, na zgliszczach dawnej cywilizacji, wyrósł las. Klimat na Ziemi płatał różne figle. W odległości kilku dni drogi, na południu rozpościerała się pustynia, na wschodzie już zaczynało się morze, a na północy znajdowało się pasmo gór, o ośnieżonych szczytach.
W samym centrum lasu, niedaleko strumienia wpadającego do morza, wylądował statek Exodus. W jego wnętrzu znajdowała się setka niepełnoletnich skazańców. Sytuacja na Arce zaczynała być kryzysowa, więc zaczęto podejmować ostateczne środki.
Owa grupa została zesłana na Ziemię poniekąd w misji ratunkowej. Ich celem było sprawdzenie przydatności planety do życia, a jednocześnie w przypadku ewentualnego niepowodzenia, nie byli dużą stratą dla społeczności.
Okazało się, że jak najbardziej - Ziemia wręcz tętniła życiem. Poza soczystą zielenią lasów, można było napotkać również plemiona tubylców, którzy porozumiewali się własnym językiem. Dodatkowo w pobliskiej górze Mount Weather znajdował się schron, dom dla kilkuset osób, nieuodpornionych na promieniowanie. Ponadto w rzece można było spotkać kilkunastometrowe węże, w lesie dwugłowe jelenie i dzikie jaguary, nie mówiąc już o tym co rozwinęło się w morzu...
Pech chciał, że Exodus wylądował akurat na terytorium klanu Trikru, co z miejsca zwaśniło przybyszy z Ziemianami.
Początkowo wszyscy podchodzili do siebie z dystansem, później został wydany rozkaz zniszczenia setki dzieciaków panoszących się po lesie. Ci jednak nie chcieli poddać się tak łatwo i znaleźli sposób na pokonanie kilkudziesięciu najeźdźców. Stworzyli pociski z paliwa, które zostało w statku Exodus.
Ziemianie chwilowo wycofali swoje oddziały, ale nie oznaczało to wcale pokoju. Zbierali siły na kolejny atak. W tym czasie setka lizała rany. Było ich coraz mniej, szybko umierali. Jedni podpuszczeni przez kolegów zginęli w paszczy węża z jeziora, inni przecenili swoje możliwości na polowaniach, jeszcze inni umarli z głodu i zimna zgubieni w lesie. Powoli zaczynali zbliżać się do połowy swojej początkowej liczebności.
Na domiar złego przeciwności losu było więcej! Kwaśne mgły odwiedzały ich raz na jakiś czas. Poza tym deszcze, choroby i niedożywienie doskwierały im od początku.
Niedługi czas po starciu z Ziemianami, na swojej drodze spotkali właśnie mieszkańców Mount Weather. Ci, nie pytając nikogo o zdanie, porwali wszystkich. Członkowie setki obudzili się w schronie umieszczonym w pobliskiej górze. Okazało się, że Ziemia skrywa w sobie życie nie tylko dzikich plemion, ale również cywilizowanych kultur. Znajdowała się tam stołówka, muzeum, pokoje z łóżkami, łazienki, mieli prąd i kanalizację. Szybko jednak okazało się, że jak to mówią - nie wszystko złoto co się świeci. Organizmy mieszkańców Mount Weather nie były uodpornione na promieniowanie. Często doznawali uszkodzeń i urazów ze względu na atmosferę. Ratowali życie dzięki transfuzji krwi pobieranej od Ziemian. Oczywiście łatwo się domyślić, że nikt ich o zdanie nie pytał.
W podobnym celu zostali porwani członkowie setki. Okazało się, że ich szpik potrafi całkowicie uodpornić mieszkańców góry na promieniowanie. Policzono, że "są w posiadaniu" idealnej liczby dawców i rozpoczęli transfuzję. W tym samym czasie, kiedy Setka była więziona, na Ziemię przybyła Arka. Nie wszystkie stacje przetrwały. Pomoc przybyła szybko, dzięki temu udało się uratować większość dzieciaków. Jedynym sposobem było otwarcie wrót do schronu. Dzięki temu do środka wpadło zanieczyszczone powietrze zabijając wszystkich, którzy nie przeszli kuracji szpikiem. Ci nieliczni zostali zabici, uciekli, odeszli. Wiedzą, że nie są mile widziani zarówno wśród Ziemian jak i Arki.
Po tych zdarzeniach nastąpiło ocieplenie stosunków pomiędzy Trikru, a Sky People.
Chociaż może "ocieplenie stosunków" to zbyt mocne słowo. Jak na razie po prostu nikt nie planuje nikogo zabić.
Poza stacją Alpha, która spadła na terytorium Trikru, lądowanie przetrwały jeszcze dwie.
Stacja Rolnicza lądowała na terytorium Azgedy. Jako, że klan Lodu i Lasu są oddalone od siebie o spory dystans i sami członkowie nie żywią wobec siebie ciepłych uczuć, to informacje rozchodzą się bardzo powoli. Zatem Arkadia nie ma pojęcia o innych przetrwałych stacjach.
Pomiędzy stacją Rolniczą, a Azgedą narodził się spór na tle terytorialnym. Ludzie Lodu nie są pokojowo nastawieni do nikogo, a już z pewnością nie do przybyszów z kosmosu. Ich celem jest unicestwienie wszystkich Skykru.
Trzecią stacją jest stacja Tesla, która na swoje szczęście lądowała na morzu, w pobliżu najbardziej pokojowo nastawionego plemienia - Floudonkru. Ziemianie podpłynęli łodziami i uratowali tych, których się dało przed utonięciem stacji. Przetrwało około czterdziestu osób. Teraz przebywają na platformie na środku morza i również są przekonani, że przetrwali jako jedyni z Arki.
Poza tym, na pustyni istnieje jeszcze jeden klan - Sankru. Jest spokojnym, raczej bezkonfliktowym ludem, jednak sprytnym i posiadają wielu swoich szpiegów w różnych miejscach. Stąd dotarła ich informacja o przybyszach. Są nastawieni pokojowo, jednak nie zanadto. Głównie są ciekawi technologii Skykru.
Jak na razie sytuacja wydaje się w miarę spokojna, jednak kto wie co zdarzy się w najbliższych dniach?
Powrót do góry Go down
 
Fabuła
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Arkadia :: Organizacja :: Sprawy fabularne-
Skocz do: